Czy Smolna doczeka się pierzei? Wiele wskazuje, że tak może się stać. Polecamy Wam tekst Witolda Weszczaka na temat planu zagospodarowania Smolnej. Zabudować, czy zostawić pustą przestrzeń?
Warszawa ma centrum dziurawe jak szwajcarski ser. Róg Jerozolimskich i Chałubińskiego, otoczenie Pałacu Kultury, plac Piłsudskiego to puste wygony w środku miasta, tak wielkie że można by się po nich ganiać ciężarówkami. Jest też sporo mniejszych wygonów – miejsc, w których przedwojennej zabudowy nie odbudowano, bo nie starczyło kasy albo „mocy przerobowych”. A ponieważ władze nie chciały mieć w środku miasta ruin wiele lat po wojnie, to ruiny rozebrano, a w pustym miejscu posiano trawę i posadzono kilka drzew, żeby można było powiedzieć, że teren jest zagospodarowany.
W nowych czasach ten rodzaj gospodarowania przyklepano tanim kosztem – te niezabudowane skrawki miasta otrzymały nazwy zaczynające się od słowa „skwer.” Oznacza to, że jeśli trafi się inicjatywa zabudowania takiej dziury w mieście to podnosi się alarm, że niszczą zieleń.
W ten sposób powstaje miasto – obwarzanek: puste w środku, zatłoczone na brzegach. Tyle się mówi, że Wawa nie ma centrum z prawdziwego zdarzenia, albo że w ogóle nie wiadomo gdzie jest jej centrum. Jednocześnie coraz częściej mówi się o urban sprawl (rozlewanie się miasta na obrzeża). Nic dziwnego, że miasto się rozlewa. Skoro w centrum nie można budować na wolnych działkach, to gdzie miały by być budowane nowe budynki mieszkaniowe i usługowe? Jest sporo wolnego miejsca w centrum Warszawy, a energia i pieniądze idą do dzielnic peryferyjnych.
Kawałek miasta w mieście
Niedawno pracownia Dawos zaprezentowała projekt planu miejscowego dla okolic ronda de Gaulle’a (to z palmą). Szczęśliwie projekt zawiera możliwość zabudowania działek pomiędzy Smolną a Alejami Jerozolimskimi. To sensowne rozwiązanie, bo robi kawałek miasta w miejscu w którym aż się prosi o zabudowę – jedna pierzeja ulicy istnieje, a drugiej nie ma. Dzięki temu powstaną sklepy, kawiarnie – projekt planu zakłada przyziemia usługowe – miejsca pracy.
Niestety już się podnoszą głosy przeciwne. Antagoniści twierdzą, że mieszkańcy mają teraz widok z okna „na drzewka i na ptaszki,” a po zabudowie go stracą. Wszystko pięknie, tylko że to jest centrum, a nie działka w lesie. Na tym powinno polegać centrum miasta, że są w nim budynki. Centrum tym się różni od innych dzielnic, że ma funkcje ogólnomiejskie, ma służyć wszystkim mieszkańcom miasta, a nie tylko bezpośredniej okolicy. Jak ktoś chce mieć ptaszki i drzewka to po co zamieszkał w centrum? Zresztą projekt planu przewiduje pozostawienie drzew wzdłuż Smolnej, więc te skargi są przesadne.
Witold Weszczak/ Grupa M 20 http://m20.waw.pl/