O polskich nazwach w przestrzeni publicznej i polskich gustach z Tomaszem Sznajderem, wiceprezesem zarządu Polnord, rozmawia Tomasz Reich.
Skąd pomysł na nazwanie inwestycji Śródmieście Wilanów?
W założeniu koncepcji Wilanowa i konstrukcji urbanistycznej architekta Guya Perry’ego, który współtworzył plan miejscowy, w tej okolicy miała powstać galeria handlowa, która stałaby się elementem centrum Miasteczka Wilanów – stąd wzięła się nazwa Śródmieście. Pomysły na nowe inwestycje wyłaniamy w drodze konkursu wewnątrzfirmowego. Oferujemy nagrodę i wybieramy spośród zgłoszonych pomysłów.
Państwo nadają inwestycjom polskie nazwy. Czy to jest Państwa świadomy wybór?
Nie wstydzimy się naszego dziedzictwa, jesteśmy z niego dumni. Obco brzmiące nazwy były kiedyś sposobem na bardzo tanie podrasowanie pseudo-prestiżu inwestycji. Dziś jest to w złym guście. Polskie społeczeństwo kiedyś miało kompleks wobec Europy, co widać było nawet po imionach, które były nadawane dzieciom. Dziś popularnością cieszą się imiona takie jak Zosia, Pola, Janek, a nie Jessica czy Laura.
Czy przez ostatnie 10 lat zmieniły się potrzeby i oczekiwania klientów? Na co najczęściej zwracają uwagę?
Kupujemy mieszkania z tych samych powodów – usamodzielniamy się, powiększamy rodzinę, chcemy dobrze zainwestować oszczędności. Często jest to dla nas największa transakcja w życiu i ważny moment, który wiąże się z pewnymi nadziejami oraz zobowiązanie na wiele lat.
Dziś klienci są bardziej świadomi ryzyka i swoich wyborów i zwracają również większą uwagę na reputację dewelopera. Od ponad dwóch lat na deweloperów nałożony jest ustawowy obowiązek przekazywania klientom prospektów zawierających wyczerpujące informacje, mające pomóc w dokonaniu wyboru inwestycji. Dla klientów ważna jest nie tylko cena, podstawowe cechy mieszkania i budynku, ale także elementy przestrzeni wspólnej, takie jak tereny zielone, plac zabaw, przedszkole czy bankomat. Polnord myśli długofalowo i stara się zaspokoić nie tylko obecne ale i przyszłe potrzeby mieszkańców.
Czy potencjalni mieszkańcy zwracają się z ofertą współpracy przy jej tworzeniu? Zwłaszcza mam na myśli zainteresowanie przestrzenią w Wilanowie.
Tak, prowadzimy dialog ze wspólnotami na temat urządzenia przestrzeni wspólnych. Trudno jest jednak zadowolić oczekiwania wszystkich mieszkańców. Często mieszkańcy nawet jednej klatki mają rozbieżne oczekiwania, zgodnie z powiedzeniem: gdzie dwóch Polaków – tam trzy zdania. Dlatego nieocenionym źródłem wiedzy na temat architektury zieleni i projektu przestrzeni wspólnych są doradcy. Architektura miasta zależy w dużej mierze od przestrzeni publicznej i dbałości deweloperów o estetyczne i funkcjonalne rozwiązania, dlatego przywiązujemy do tego dużą wagę i starannie planujemy przestrzeń.
Czy wygląd budynku również ma wpływ na podejmowane decyzje o zakupie mieszkania?
Ma to fundamentalne znaczenie. Nasze projekty: Śródmieście Wilanów, Stacja Kazimierz na Woli czy Neptun Ząbki, są świetnym przykładem na odpowiednie kształtowanie przestrzeni publicznej. Dbamy o detale i spójną koncepcję. Można powiedzieć, że elewacja dla budynku jest jak sukienka dla kobiety. Powinna być w dobrym guście.
Wysoka jakość estetyczna i budowlana naszych projektów przekłada się bezpośrednio na cenę, jednakże klienci szturmują nasze biura sprzedaży. Chcą mieszkać w ładnym miejscu, z którym będą się utożsamiać.
Wiem, że Pan pochodzi z Gdańska. Jak jest odbierana Warszawa przez przyjezdnych? Jakie jest pierwsze wrażenie?
Piękno jest w oku patrzącego. Mieszkałem w Warszawie po ukończeniu studiów, więc dobrze ją znam – zwłaszcza Śródmieście i Mokotów. Warszawa jest daleka od ideału np ze względu. na korki, nie zawsze jest gdzie zaparkować. Nowoczesne biurowce wyrastają obok brudnych kamienic, brakuje ładu przestrzennego.
Z drugiej strony stolica fascynuje swoją witalnością – mieszkańcy mają aspiracje, życie toczy się w bardzo szybkim tempie, każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Są fragmenty, jak np. ulica Mokotowska czy Saska Kępa, które urzekają. Architektura tego miasta jest taka, jak jego historia.
Skąd Pana zainteresowanie architekturą? Dlaczego Pan się zdecydował na pracę w Polnordzie?
Polnord to polska firma z ogromnym potencjałem. Rozwija się bardzo szybko i od kilku lat niezmiennie jest w czołówce największych deweloperów mieszkaniowych. Współtworzenie jej sukcesu przynosi mi ogromną satysfakcję, podobnie jak sprzedawanie mieszkań i tworzenie osiedli. Uczestniczę w najważniejszym momencie życia klienta – zakupie własnego mieszkania, jestem blisko najważniejszych potrzeb ludzi. Dostajemy pochwały, a klienci kupują kolejne mieszkania od nas i polecają naszą ofertę innym. Świadczy to o tym, że są przekonani, iż dokonali właściwego wyboru.
Czy są jakieś różnice między klientami dokonującymi zakupu mieszkania w Gdańsku a w Warszawie?
Dużą część naszych klientów stanowi ludność napływowa, którą Warszawa przyciąga zawodowo – ze względu na możliwość znalezienia lepszej pracy, awansu. Ludność przyjezdna trójmiejska to romantycy, którzy marzą o mieszkaniu nad morzem. Cenią slow life, inne rzeczy są dla nich ważne.
Rozmawiał Tomasz Reich
