Stan kamienicy przy ul. Łuckiej 8 wymaga pilnej interwencji, dlatego burmistrz Woli zaapelował do Wojewody Mazowieckiego o zabezpieczenie środków finansowych na ten cel. Wykonanie zastępcze robót budowlanych pomoże uchronić zabytek przed postępującą degradacją.
- Najstarsza kamienica czynszowa na Woli jest w rękach prywatnych od 2012 roku;
- Niepokojące informacje na temat stanu kamienicy bada prokuratura;
- Stan nieruchomości pogarsza się i grozi katastrofą, przez co konserwator zabytków musi wykonać niezbędne roboty budowlane, których koszty ostatecznie i tak poniesie właściciel;
- Dzielnica zaapelowała do wojewody o zabezpieczenie środków finansowych na ten cel.
Historia kamienicy Abrama Włodawera sięga lat 70. XIX wieku. Zbudowano ją w 1878 roku. Od tego czasu budynek przetrwał II wojnę światową i powstanie warszawskie. Dziś najstarszy wolski zabytek odróżnia się od otoczenia swoim fatalnym stanem technicznym.
Choć również Mazowiecki Konserwator Zabytków zwracał uwagę na konieczność prac, które uchronią zabytek przed zniszczeniem, do dziś nie zostały one wykonane – mówi Krzysztof Strzałkowskim burmistrz Woli. Konieczne jest w takiej sytuacji, tzw. wykonanie zastępcze, czyli procedura, w której na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków zostaną przeprowadzone konkretne roboty, a dopiero później ich kosztami obciążony zostanie właściciel nieruchomości. Wojewoda powinien natychmiast zabezpieczyć środki – dodaje.
Burmistrz zwrócił się osobiście do Wojewody Mazowieckiego, aby ten zabezpieczył środki finansowe na ten cel.
To pozwoli konserwatorowi zająć się pracą i wykonać niezbędne zabezpieczenia bez oglądania się na finansowanie. W interesie nas wszystkich jest, aby budynek przestał grozić zawaleniem i katastrofą budowlaną – komentuje Kamil Giemza, radny Woli.
Budynek przy Łuckiej 8 to najstarsza czynszówka na Woli. W 2012 roku została zwrócona spadkobiercom właścicieli i od tego czasu znajduje się w prywatnych rękach. Zanim to się stało, jeszcze w latach 90., trafiła do rejestru zabytków, co nakłada na właściciela obowiązek dbania o należyty stan nieruchomości, m.in. zachowania wpisanych do rejestru elementów w niezmienionej formie i prowadzenia regularnych prac konserwatorskich. Media wielokrotnie informowały o podpalaniach budynku, jednak nigdy nie ujęto sprawców. W związku z licznymi wątpliwościami mieszkańców co do poprawności sprawowania opieki nad zabytkiem przez właścicieli w 2020 r. władze dzielnicy zgłosiły sprawę do prokuratury.
Wojewoda Mazowiecki już odpowiedział na apel Burmistrza Woli.
– Nieruchomość aktualnie stanowi własność spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Jak wynika z wpisów działu II księgi wieczystej, pierwotnie nieruchomość była własnością komunalną Miasta Stołecznego Warszawy. Z danych ujawnionych w księdze wieczystej do oddania nieruchomości w użytkowanie wieczyste byłym właścicielom hipotecznym doszło w 2015 r. Następnie prawo to zostało przekształcone we własność, a w 2016 r. sprzedane – wyjaśnił zespół prasowy wojewody mazowieckiego.
Do sprawy odniósł się Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
– Doskonale znamy procedury. Wiemy, jaką należy wdrożyć ścieżkę w tej sprawie. Z naszej strony zrobimy wszystko, żeby ten zabytek uratować i żeby przedstawiał odpowiednią wartość – powiedział rzecznik MWKZ Andrzej Mizera. – W tej sprawie, po naszej interwencji, sąd zadecydował o wszczęciu postępowania w stosunku do właściciela o niszczenie zabytku.
Konserwator musi ogłosić przetarg, żeby mogło dojść do rozpoczęcia prac, tzw. wykonania zastępczego. Jednak tutaj procedura może potrwać nawet dwa lata. Koszt to kilka milionów złotych.