„Centralny Port Komunikacyjny jest dokładnie tym, czego potrzebuje NATO i co ma na myśli Unia Europejska w dyskusjach o mobilności wojsk. Przyczyniłby się do poprawy bezpieczeństwa w regionie, ułatwiając szybki przerzut wojsk” – powiedział gen. Ben Hodges, były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie już cztery lata temu. Wydarzenia za naszą wschodnią granicą pokazują, że słowa te dziś są jeszcze bardziej aktualne.
Centralny Port Komunikacyjny to nie tylko lotnisko – to nowy system transportowy Polski, w którego centrum zajdzie się węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią. Jego najważniejsze założenie to integracja transportu lotniczego, kolejowego i drogowego. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 40 km kw., zostanie wybudowany Port Lotniczy Solidarność, który w pierwszym etapie będzie w stanie obsługiwać 40 mln pasażerów rocznie.
W skład CPK wejdą też inwestycje kolejowe: węzeł transportowy na terenie lotniska oraz sieć nowych linii dużych prędkości o łącznej długości blisko 2 000 km. Umożliwią one przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz.
Dual use, czyli więcej niż jedno przeznaczenie
Port Solidarność jest planowany jako lotnisko cywilne, ale będzie pełniło także dodatkową rolę: zwiększy bezpieczeństwo Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. W czasie konfliktu zbrojnego lotniska, także te cywilne, bywają używane do przerzutu jednostek wojskowych, sprzętu, towarów czy pomocy humanitarnej, a także przez siły wspierające i oddziały szybkiego reagowania.
W terminologii wojskowej mechanizm ten nosi nazwę „dual use”, która oznacza infrastrukturę podwójnego przeznaczenia. Tryb ten umożliwia korzystanie z niej przez wojska NATO jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
W wypadku groźby agresji na Polskę lub na kraje bałtyckie port może być wykorzystany przez ciężkie samoloty transportowe przewożące wojska z amerykańskiego kontynentu i krajów zachodniej Europy wraz z ciężkim sprzętem bojowym – POWIEDZIAŁ W WYWIADZIE DLA POLSKA PRESS DR BOGUSŁAW SAMOL, GENERAŁ BRONI I DYREKTOR INSTYTUTU STRATEGII WOJSKOWEJ NA AKADEMII SZTUKI WOJENNEJ.
Niebagatelną zaletą CPK będzie też intermodalność i doskonałe połączenie lotniska z każdą częścią kraju oraz państwami całej Europy, szczególnie jej środkowo-wschodniej części. Port Solidarność będzie elementem węzła kolejowego w centrum nowej sieci o długości 1981 km. Lokalizacja lotniska w pobliżu autostrady A2 i w połowie odległości między Warszawą i Łodzią przełoży się także na dogodną integrację z siecią drogową.
Dzięki tym elementom będzie można błyskawicznie przeładować sprzęt lub towary na środki transportu kolejowego lub kołowego. W ten sposób sprawny przerzut ludzi lub ładunku z centrum Polski będzie możliwy w każdą część Europy.
Kluczowy element wschodniej flanki
Wielu ekspertów twierdzi, że Polska potrzebuje portu lotniczego o dużej przepustowości, zdolnego do operowania w trybie 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, przystosowanego do obsługi cargo (towary), podłączonego do autostrad i sieci kolejowej – czyli takiego, jak projektowany Port Solidarność. Taka infrastruktura przyczyni się do zwiększenia mobilności operacyjnej na wschodniej flance NATO.
Obecna sytuacja polityczno-wojskowa w pobliżu wschodniej flanki NATO i wojna na Ukrainie wręcz uzasadniają słuszność podjętych decyzji w tym zakresie przez polski rząd władze państwowe. Przy realizacji tego projektu należy brać pod uwagę konieczność zapewnienia mu obrony antyrakietowej i przeciwlotniczej zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny, ponieważ port stanie się obiektem o znaczeniu strategicznym z punktu widzenia korzyści dla gospodarki i obronności polskiego państwa. Ponadto port także będzie odgrywał strategiczne znaczenie dla naszych sojuszników w wypadku konieczności szybkiego przerzutu natowskich wojsk na wschodnią flankęDODAJE GEN. SAMOL.
Z prognoz opracowanych przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych IATA wynika, że zakładana roczna przepustowość pierwszego etapu Portu Solidarność – w tzw. scenariuszu bazowym powinna wynieść 40 mln pasażerów rocznie. Prognozy został skorygowane o tzw. efekt COVID-19, którego negatywne skutki – jak wskazują prognozy – powinny zostać pokonane w 2024 roku. Według IATA właśnie wtedy rynek lotniczy ma wrócić do kondycji sprzed pandemii.