2 kwietnia w hotelu InterContinental Warszawa odbyła się czwarta edycja charytatywnego biegu po schodach wieżowca „InterContinental Tower Run”.
Uczestnicy biegu InterContinental Tower Run mieli do pokonania około 1000 stopni i 49 pięter. Trasa prowadziła z garażu podziemnego na poziomie -5 , przez lobby hotelu i sale konferencyjne, aż do 44 piętra.
Najlepszy wynik wśród mężczyzn osiągnął Piotr Łobodziński (Mistrz Świata w bieganiu po schodach), który na najwyższe piętro dobiegł w 4 minuty i 59 sekund! Drugie miejsce zajął Karol Galicz z czasem 5 minut 20 sekund, a trzecie Paweł Ruszała, któremu pokonanie 49 pięter zajęło 5 minut i 27 sekund.
Wśród pań najlepsza była Sylwia Bondara, która zajęła pierwsze miesjce z wynikiem 7 minut i 37 sekund, na drugim miejscu na metę dobiegła Zuzanna Kielak z czasem 7 minut 58 sekund. Na podium stanęła również Dagmara Magiera, z rezultatem 8 minut i 9 sekund.
Łącznie w wydarzeniu wzięło udział 111 biegaczy, wśród nich między innymi Szef Kuchni Karol Okrasa oraz Dyrektor Generalny hotelu InterContinental Warszawa, Marten Schoenrock.
InterContinental Tower Run to jednak przede wszystkim szczytny cel i dobra zabawa. Dochód ze sprzedaży pakietów startowych co roku przekazywany jest w 80 % na pomoc dla konkretnej osoby potrzebującej, w tym roku była to kilkuletnia Lusia. Dziewczynka cierpi na zespół Goldenhara, urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponowo-rdzeniową i co jest dla niej szczególnie groźne, ma tylko jedną nerkę. Wymaga więc stałego leczenia i rehabilitacji. Więcej informacji o Lusi: https://www.facebook.com/dlalusi/.
Pozostała część dochodów (20%) zostanie przeznaczona dla IHG Foundation- organizacji charytatywnej działającej w ramach InterContinental Hotels Group (IHG).
Bożena Łada, Menedżer RiverView Wellness Centre : „Nasz bieg to sportowa wyprawa na szczyt hotelu InterContinental, z pomocą w tle. Chcemy pokazać możliwości naszego budynku, pracę hotelu oraz jego zasoby. W tym roku zaczynaliśmy bardzo wcześnie bo już o 7:05 ruszyli pierwsi zawodnicy, ale o to nam chodziło, aby „ diabelska pora” zamieniła się w „anielską pomoc”. Frekwencja dopisała, było wiele atrakcji począwszy od trasy, wyjścia na dach, po „królewskie śniadanie” na koniec. Zależy nam na tworzeniu niezapominanych wrażeń dla uczestników i dołożeniu swojej cegiełki w niesieniu pomocy potrzebującym.”
