Dom Saski wybudowany przy jednej z najbardziej ruchliwych arterii w Warszawie od samego początku budził mieszane emocje. Lekka szklana fasada i nieregularna bryła budynku jest niewątpliwym atutem budynku, gorzej zaś jeśli chodzi o położenie samej inwestycji.
Budynek z 56 mieszkaniami o powierzchniach od 39 do 110 m kw powstał dosłownie przed ruchliwymi al. Stanów Zjednoczonych w bezpośrednim sąsiedztwie zatoki autobusowej i kładki dla pieszych przewieszonej nad ulicą.
Jak zapewniał inwestor szklana fasada, duże okna, przestronne tarasy i balkony to elementy, które miały znakomicie doświetlić mieszkania i zapewnić widok na panoramę miasta.
Kłopot w tym, że przyszli mieszkańcy budynku w rzeczywistości zamieszkają w budynku przy ruchliwej Alei Stanów Zjednoczonych z kładką dla pieszych wycelowaną wprost w okna mieszkań w Domu Saskim.
Na prezentowanych wcześniej wizualizacjach nie było, ani przystanku autobusowego, który znajduje się pod budynkiem, ani też kładki dla pieszych.

O nietypowo położonym budynku napisał na Facebooku profil „Nasz Grochów”, który jako pierwszy zauważył, że mieszkańcy Warszawy przechodzący nad al. Stanów Zjednoczonych są niejako skazani na zaglądanie mieszkańcom Domu Saskiego do mieszkań.
Podglądanie innych nie należy do eleganckich zachowań. Ale co zrobić, gdy nie ma innego wyjścia? Kiedy patrzeć przed siebie po prostu trzeba?
Wiele wskazuje na to, że piesi korzystający z kładki nad Al. Stanów Zjednoczonych mimowolnie będą patrzeć na życie mieszkańców Domu Saskiego – nowego budynku wzniesionego przy ul. Międzynarodowej 31. Jego fasada składająca się z dużych, przeszklonych okien jest bowiem oddalona zaledwie o kilka metrów od wspomnianej kładki. Idąc nią mieszkania widać jak na dłoni. Można nawet odnieść wrażenie, że niemal wchodzi się do nich. – pisze Nasz Grochów.
To nie wszystkie niespodzianki, które czekają mieszkańców Domu Saskiego. Niemniejsze kontrowersje budzi lokalizacja przydomowych ogródków przynależnych do mieszkań w parterze budynku. Ogródki od ruchliwej ulicy i przystanku autobusowego oddziela jedynie niewysoki mur. Czy ktoś skusi się na wypoczynek w takim miejscu? To pytanie pozostawiamy bez odpowiedzi.
Inwestorem „Domu Saskiego” jest firma Vantage Development.
Foto: Jakub Jurkowski/ Light at Night
Jesteś świadkiem wydarzenia w Warszawie lub chcesz podzielić się informacjami na temat nowych inwestycji? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub pisz redakcja@nowawarszawa.pl
Zobacz także: