W piątek pomnik Warszawskiej Syrenki został oblany pomaranczową fabrą przez kobiety podające się za aktywistki klimatyczne z kolektywu Ostatnie Pokolenie. Farbę udało się częściowo zmyć z pomnika, ale cokół został uszkodzony.
Sprawa oblania farbą pomnika Syreny nad Wisłą trafiła do prokuratury. Do uszkodzenia monumentu doszło 8 marca w piątek. Bezpośrednio po zdarzeniu policja zatrzymała dwie kobiety z formacji Ostatnie Pokolenie. Kobiety z tej organizacji twierdzą, że swoim nietypowym protestem chciały zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, a także prawa kobiet. Pomnik kilka godzin później został oczyszczony, ale wszystkich śladów farby nie udało się pozbyć.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ w Warszawie prowadzi postępowanie w kierunku uszkodzenia zabytku. Jest to czyn z artykuł 108 ustęp 1 Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Informację o wszczęciu postępowania potwierdził TVN Warszawa:
– Przedmiotowe postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ w Warszawie i toczy się ono w sprawie, co oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów. Postępowanie toczy się w kierunku uszkodzenia zabytku, to jest czynu z artykuł 108 ustęp 1 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami – powiedział Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sprawę skomentował na Facebooku stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. „Nawet najbardziej słuszne hasła nie usprawiedliwiają niszczenia pomników. Dzisiejsza akcja wpisuje się w podobne działania wobec europejskich dzieł sztuki, ale też niektórych warszawskich zabytków. Walczmy o klimat, ale nie wykorzystujmy do tego fragmentów naszego dziedzictwa. Ono zasługuje na ochronę tak samo jak dobra naturalne” – napisał w piątek Krasucki.
Osoba, która uszkodzi lub zniszczy zabytek podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8″.
Źródło TVNWarszawa,UM WARSZAWA