Pan Poeta – najwyższy bajkopisarz pisze dla najmłodszych

Ma ponad dwa metry wzrostu i prawdopodobnie jest jednym z najwyższych bajkopisarzy. Do księgarń trafiła właśnie Jego pierwsza bajka „Kura, co tyła na diecie”. O przepisie na literaturę dla dzieci z Panem Poetą rozmawia Tomasz Reich.

Panie Poeto, czytając bajkę o „Kurze, co tyła na diecie”, nie sposób odnieść wrażenia, że nawiązuje Pan do starych bajek Brzechwy, Tuwima. Proszę powiedzieć, jakie bajki czytał Pan jako dziecko?

Proszę wybaczyć, ale nie nawiązuję do bajek Brzechwy i Tuwima, a tym bardziej do, jak to był to pan uprzejmy ująć, ich starej twórczości (śmiech). Żartuję. Wiem, co pan ma na myśli. Wiele osób po przeczytaniu moich bajek reaguje podobnie. Dla mnie te porównania to komplement, bo przecież jako dziecko byłem zakochany w „Kaczce dziwaczce” czy „Lokomotywie” i nadal bardzo podziwiam moich ówczesnych ulubionych autorów. To im zawdzięczam marzenie z młodych lat, by zostać bajkopisarzem.

 

28-29-psd

Dwumetrowy Pan Poeta, tak mówi Pan o sobie. Jak powstał pseudonim? 



Owszem, czasem żartuję, że jestem największym bajkopisarzem, bo prawie dwumetrowym, ale pseudonimem jest tylko Pan Poeta, a nie „Dwumetrowy Pan Poeta”. Zawdzięczam go bohaterom mojego dzieciństwa, czyli przede wszystkim Panu Kleksowi, Panu Tik-Takowi czy Panu Yapie. Inspiracją był także mój synek, który opowiada, że w przedszkolu odwiedza ich pan strażak, pan policjant itd.

 

Czy pisał Pan wcześniej, bajki wiersze?

 

Jako dziecko oglądałem kreskówki o piłce nożnej i po każdym odcinku towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że umiejętności mam jak Ronaldo (z Brazylii). Boisko szybko i dość brutalnie weryfikowało te przeświadczenia. I podobnie było z bajkami i wierszami. Ile razy czytałem Brzechwę i Tuwima, mówiłem sobie, że to nie takie trudne, i próbowałem swoich sił. Na szczęście pozostały w notesach za siódmym dnem zapomnianej szuflady.

W bajce o Kurze jest mnóstwo poczucia humoru, a jaki Pan jest na co dzień?

 

Wysoki – to na pewno (śmiech). Wolałbym uniknąć mówienia o sobie, bo to niezbyt eleganckie. Ale poczucie humoru w bajkach bierze się z obserwacji siebie i innych. Jesteśmy prześmiesznymi istotami, które oszukują się w przekomiczny sposób.

18-19-psd

Czy Pan Poeta to pseudonim zarezerwowany wyłącznie dla twórczości dla dzieci?

Nie, to pseudonim zarezerwowany dla mnie (śmiech). Występuję pod nim także na Instagramie, Facebooku i blogu panpoeta.pl, gdzie piszę nie tylko dla dzieci, ale także o dzieciach, z myślą o rodzicach. Można tam poczytać o moich rodzicielskich sukcesach i porażkach – ze zdecydowaną przewagą tych drugich.

Co tknęło Pana do wydania pierwszej bajki?

Upór. Po prostu zawziąłem się, że może nie od razu, może nie za rok od powstania ani nawet nie za kilka lat, ale w końcu wydam swoją bajkę. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez wielu wspaniałych osób, które mnie w tym wspierały. Bez nich Kura na pewno nadal gdakałaby tylko w szufladzie. Pozostaję im bardzo wdzięczny i zobowiązany.

Pytanie drugie, czy łatwo dziś wydać tak nietypowy gatunek literacki, zwłaszcza że bajki piszą celebryci?

 

Nie jest to wcale takie łatwe. Większość wydawnictw kieruje się potencjalnym zyskiem z publikacji – i nie ma się co obruszać, to biznes jak każdy inny. Dlatego debiutantom bez wyrobionej renomy i rozpoznawalności bardzo trudno przebić się ze swoją propozycją. Jest mnóstwo historii o znanych dzisiaj autorach bestsellerów, których pierwsze książki odrzucano w wydawnictwach po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy. W końcu jednak znalazł się wydawca, który się zdecydował. I chwała za to takim wydawcom.

pan-poeta-2

Czy tak właśnie było w pana przypadku? Czy ktoś pana odkrył?

To by była dopiero historia: z siódmego dna zapomnianej szuflady wprost na listę bestsellerów. Rozmarzyłem się… Ale nie było tak kolorowo. Wiedziałem, że marzenia są leniwe i trzeba im nieco pomóc się spełnić. Zanim wysłałem teksty do wydawców, zleciłem wykonanie ilustracji do swoich trzech pierwszych książek z własnego budżetu. To bardzo pomogło, ponieważ przybliżało redaktorom, jaki będzie ostateczny kształt książki. Nie przeszkodziło im to jednak w grzecznym odmawianiu. Wspominałem, że jestem uparty? No właśnie. Myślę, że gdyby nie wykonane ilustracje, pokazanie, że wierzę w ten projekt tak bardzo, że nawet gotów byłem sam wydać książkę (zacząłem nawet zbierać na to środki), podejrzewam, że mogłoby być inaczej. Gdy odezwało się do mnie Wydawnictwo Prószyński i S-ka, jak najszybciej spotkaliśmy się i równie szybko doszliśmy do porozumienia. Żałuję, że uprzednio sam się z nimi nie skontaktowałem, bo być może wcześniej wydałbym swoje książki. Ale widocznie tak właśnie musiało być. Przekonałem się, że o marzenia trzeba walczyć.

 

Kto jest recenzentem Pana bajek?


Odbiorcami moich książek są dzieci, dlatego na okładkach znajdują się ręcznie pisane recenzje najmłodszych czytelników. Proszę mi wierzyć, żaden dorosły nie napisałby ich lepiej. Pierwszą recenzentką została Zoja, córka fotografki Moniki Lenarczyk.

 

Wiem, że w przygotowaniu są dwie kolejne książki. Kiedy dokładnie się ukażą?

 

Chciałbym by ukazały się już, ale musiały zostać wpisane w plan wydawnictwa. Według nieoficjalnych informacji jedna pojawi się w lipcu, a kolejna we wrześniu.

pan-poeta-11

Wielu mężczyzn wprost boi się dzieci, a jak jest w Pana przypadku?

 

Naprawdę? Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek bał się dzieci. Chociaż podczas pierwszego „Pan Poeta Show” w jednym z przedszkoli nieco się bałem, ale nie dzieci, a ich reakcji na proponowane zabawy związane tematycznie z moimi bajkami. Ale była to chyba zwykła trema, która szybko minęła.

Jak Pana znajomi zareagowali na pomysł pisania bajek?

 

Przeważnie uśmiechem, bo Kura, co tyła na diecie bawi prawie każdego. Niektórzy namawiali mnie, żebym ją wydał (prosto powiedzieć), a inni mówili, że to nie ma sensu, że na książkach się nie zarabia, że to, że tamto. Gdyby nie ogromne wsparcie ze strony żony, może bym odpuścił. Jednak doszedłem do wniosku, że w życiu są rzeczy, które warto, choć się nie opłaca, a spełnione marzenie nie ma ceny. Dlatego dzisiaj jestem tu gdzie jestem.

 

Nie kusi Pana, żeby napisać książkę dla dorosłych? Mamy wiele takich przykładów choćby autorka J. K. Rowling.

 

Próbowałem, nie powiem. Jeden brudnopis zaginął bez śladu po tym, jak go ukończyłem, przeczytałem całość i ukryłem na krakowskich błoniach w jednym z tamtejszych koszy na śmieci. Nigdy więcej go nie widziałem. I mam nadzieję, że nie tylko ja…

 

Jak długo pisał Pan pierwszą bajkę? Czy przy jej pisaniu od razu myślał Pan o obrazach, które będą towarzyszyły bohaterce?

 

Pomysł na tekst przyszedł kilka dni po tym, jak koleżanka Ania poprosiła mnie o bajkę dla swojego synka, Pawełka. I samą bajkę napisałem dość szybko, ponieważ zajęło mi to kilka dni. Natomiast poprawki i poprawki do poprawek od poprawek, skreślenia i przepisywania i pisanie od nowa, tak aby wypracować wersję, w której już nie będę potrafił nic ulepszyć, to zupełnie inna historia, która zakończyła się po pięciu latach, kiedy w końcu książka się ukazała i zmienić nic już po prostu nie można.

 

Dieta, od której się tyje.. czy to przestroga dla tych, którzy się odchudzają, a może po prostu przymrużenie oka na to, co się dzieje wokół nas?

 

Dieta to tylko metafora, aczkolwiek inspirowana tym, co dzieje się wokół nas: każdy ma być ładny, każdy ma być szczupły i wpisany w ramy 90-60-90. Zapominamy o tym, że dzięki swoim niedopasowaniom do kanonu jesteśmy wyjątkowi i wcale nie musimy równać do nikogo. Wygląd zewnętrzny to tylko jedna z naszych cech i zupełnie nie najważniejsza. Warto przypominać o tym dzieciom, jak i rodzicom.

8-9-psdWiem, że spotyka się Pan z dziećmi w przedszkolach, to wyjątkowo wymagający odbiorcy. Ma Pan jakiś złoty środek na utrzymanie zainteresowania młodych czytelników?

 

Zabawa. Dzieci ją uwielbiają i moim zdaniem to najłatwiejsza droga do zaskarbienia sobie ich uwagi. Bez tego „Pan Poeta Show” byłoby tylko mało ciekawym czytaniem bajek. Dzieci bardzo szybko wchodzą w interakcję i doceniają to, że oprócz bajki przygotowuję dla nich Kurę-pacynkę, którą mogą pogłaskać, owoce, którymi mogą ją karmić, oraz szereg zabaw, w które mogą się zaangażować.

No, i ostatnie pytanie, które aż się ciśnie na usta: jaka jest Pana ulubiona bajka?

Wiele tych pamiętanych z dzieciństwa, ale ostatnio „Powrót Taty” Mickiewicza, który trafia w bardzo czuły punkt ojcostwa. Nawet najbardziej męski z mężczyzn jest zupełnie bezsilny i łagodny, kiedy zostanie tatą. To przełomowy moment w naszym życiu i chyba nie ma ważniejszego. I nie jak macho przyznam się bez bicia, że zawsze się wzruszam, czytając tę bajkę. O! Widzi pan?

Panpoeta.pl
instagram.com/panpoeta
fb.com/panpoetabajkopisarz

Ilustracje Joanna Młynarczyk

kura

Więcej informacji o książce znajdziecie pod tym linkiem.

GALLERYWARSAW

Portal o sztuce, modzie i rzemieślniczych outsiderach, zgłębiający najciekawsze zjawiska na scenie twórczej. Łączy współczesne trendy z klasyką, przenikając kulturę wysokiej sztuki z nurtami alternatywnymi. Portal oferuje artykuły, wywiady i relacje z wystaw, promując niezależnych artystów o wyjątkowych stylach i podejściu do tworzenia – od awangardowych obrazów po ręcznie szyte buty.

Wiadomości

Polecane

Archicom daje przykład ekourbanizmu budujące Stację Wola i dobrostan jej mieszkańców

0
Jedni chcą mieszkań z dala od miejskiego zgiełku, inni pragną mieć sklepy, usługi, szkoły i pracę w perspektywie krótkiego spaceru lub kilkuminutowej podróży komunikacją...
×