Implant miał być miejscem wyjątkowym. Inwestor chciał na pustym placu stworzyć miejsce, w którym warszawiacy mieli dobrze zjeść, skorzystać z usług i obcować z kulturą. Zamiast tego jest rozgrzebana budowa i wypowiedziana przez Pocztę Polską umowa dzierżawy.
Pierwszy raz o projekcie Implant Warszawa usłyszeliśmy w 2017 roku podczas wystawy „Warszawa plany na przyszłość”. Koncepcję architektoniczną zespołu usługowo– handlowego z miejscem na działalność kulturalną przygotował Jakub Szczęsny.
Implant miał powstać na działce po wyburzonym budynku Dworca Pocztowego przy Żelaznej. Spółka Nowa Epoka Handlu wydzierżawiła działkę od Poczty Polskiej na pięć lat. Według zapowiedzi cały obiekt miał składać się 272 kontenerów. W ramach całej inwestycji miało powstać 5 tysięcy mkw powierzchni użytkowej.
Niestety budowa od samego początku miała kłopoty. Pierwotnie Implant miał być otwarty w 2018 roku. Rozpoczętą budowę w 2020 roku pokrzyżowała pandemia Covid-19. Najemcy, którzy mieli wynajmować kontenery pod swoją działalność zaczęli się wycofywać. A rok temu firma zdecydowała się pozyskać na stronie crowdfundingowej indywidualnych inwestorów. Mimo ambitnych planów budowy kolejnych Implantów m.in. w Gdańsku, Krakowie, we Wrocławiu nie udało się sprzedać odpowiedniej liczby akcji. Jesienią ubiegłego roku inwestor ogłosił upadłość, a Poczta Polska wypowiedziała umowę dzierżawy.
Według „Gazety Wyborczej” pomysłodawcy Implanta nie poddają się i szukają nowej lokalizacji pod swój ambitny projekt. Poczta Polska nie zdradza, jakie ma plany związane z działką przy Żelaznej.
Fot. Aleksander Małachowski