Przed 29 czerwca 2014r. nie mówiło mi nic. Tydzień poźniej wiedziałem już, że Astana to nie tylko w języku Kazachów „stolica“, ale też nazwa własna miasta, które przed kilkunastu laty powstało na stepie i zadziwia bezwzględnie wszystkich, którzy widzą po raz pierwszy stolicę tego pięknego kraju.
Jakież było moje zdziwienie, gdy szczęśliwie, niezestrzelony nad Ukrainą, wylądowałem w Astanie i zobaczyłem to…
Astana- centrum miasta.
I to:
Zaskakujące spotkanie w centrum handlowym.
A także to.
Zderzenie starego z nowym.
Nie jestem architektem, ale jako osoba zajmująca się tworzeniem marek, w każdym nowym mieście i państwie szukam jego genius locci. Czegoś, co decyduje o jego wyjątkowości i tworzy markę.
Decyzja o rozpoczęciu budowy nowej stolicy Kazachstanu zapadła w 1996 roku. Ten ambitny projekt rozpoczął się od razu, w gołym stepie.
Pomysł przeniesienia stolicy z Ałma Aty, miasta na południu kraju, znajdującego się w pobliżu granicy z Chinami i Kirgistanem na początku był krytykowany. Jednak z postępującą budową, krytyka zamieniała się w podziw.
Co zadecydowało o przeniesieniu stolicy?
• bardziej centralne położenie
• korzystniejsza struktura narodowościowa – w Ałma Aticie przeważał żywioł rosyjski, w nowej stolicy była szansa na zmianę tych proporcji
Kazachski step szybko zmienił się w pokazową pracownię dla najlepszych światowych architektów. Projekty dla Astany tworzyli Norman Foster, Kisho Kurokawa i Manfred Nicoletti – jeśli wymienić tylko tych najważniejszych.
Spacerowałem po Astanie z głową zadartą do góry. Dziwiło mnie, że każdy budynek jest z innej bajki i w żaden sposób nie koresponduje z otoczeniem, tym co było zbudowane wcześniej.
Ale po chwili to przestawało dziwić. Wystarczyło spojrzeć na otaczające mnie kazachskie twarze.
Każda z nich jest inna. W kraju, w którym współżyje ze sobą 130 grup narodowościowych, 17 religii i wyznań, przestaje to dziwić. To prawdziwy tygiel.
Miałem wrażenie, że jestem w gigantycznej piaskownicy, gdzie każdy zamek z piasku jest nie tylko inny, ale piasek jest barwiony. Ma różne odcienie. Wszędzie było czuć zapach nowości.
Każdy z budynków szybko zyskiwał sobie przezwiska nadawane mu przez mieszkańców.
Budynek Ministerstwa Transportu i Komunikacji, na przeciwko którego mieszkałem został nazwany po rosyjsku – „zapalniczką“ czyli „zażygałką“, co Polakowi łatwo było zapamiętać.
Baiterek – wieża o wysokości 105 metrów, zyskała miano Chupa Chups.
W Polsce tylko trzy miasta powstały od podstaw, mając swój początek jako szkice na kartce papieru. Pierwszym z nich jest Zamość – perła renesansu, przykład idealnego miasta, chyba z najpiękniejszym ratuszem w Polsce. Drugim miastem pionerskim jest Łódź, która zaczynała skromnie w 1825 roku jako osada tkaczy, a trzecim miastem zbudowanym od zera jest Gdynia – ambitny projekt odrodzonej Polski i jej strategiczne okno na świat.
Tym większe wrażenie robi Astana. Miasto, które powstało w gołym stepie. Ten step widać zresztą z najwyższego i centralnego punktu Astany – wieży Baiterek.
Układ planistyczny Astany jest bardzo wyraźny. To centralna oś wyznaczająca spacerową aleję, biegnąca wzdłuż budowanego miasta.
Rozpoczyna się budynkiem największej kazachskiej firmy KazMinaiGaz (kazachskim Gazpromem), jej sercem jest Drzewo Życia – Bajterek, wieża z widokiem na stolicę.
Siedziba największej kazachskiej firmy KazMinaiGaz
Kazachstan to kraj w budowie
W środku wieży widokowej znajduje się odcisk dłoni prezydenta Kazachstanu – Nursułtana Nazarbajeva.
Aleja kończy się Pałacem Prezydenta, przypominającym Biały Dom, a w jego przedłużeniu znajduje się Pałac Pojednania – wysoka na 60 metrów szklana piramida.
Po drugiej zaś stronie, tuż za budynkiem KazMinaiGaz, umieszczono najnowocześniejsze i prawdziwie europejskie centrum handlowe Khan Shatyr, zaprojektowane przez Normana Fostera, swoim wyglądem przypominające jurtę . Pod jej szklanym namiotem o powierzechni 40.tys. metrów kwadratowych można znaleźć wszystkie najbardziej znane europejskie marki. To najprzyjemniejsze miejsce zakupów w Astanie. Mieszkańcy przekornie nazywają je „piramidą“.
Symbolika układu jest prosta – od komercji i handlu do polityki oraz prawa. Od porządku gospodarczego do porządku politycznego.
Nowa stolica Astana jest żywym pomnikiem prezydenta Kazachstanu – Nursułtana Nazarbajewa. To jego pomnik za życia. Przeniesienie stolicy i budowa nowego miasta było jego decyzją i wolą.
Astana to bardzo mitotwórczy projekt, budzący dumę u wszystkich Kazachów, to symbol skoku cywilizacyjnego jaki wykonuje cały kraj.
To, jak ten proces jest ważny świadczy nawet święto narodowe – dni Astany, obchodzone 6 lipca, nomen omen w dniu urodzin prezydenta Nursułtana Nazarbajeva.
Tak się zdarzyło, że odwiedziłem Astanę akurat przed tym świętem.
Wszędzie trwały prace przygotowujące miasto na świętowanie jego istnienia, ale nie było w nich jakieś gorączkowości…
Zdarzało się, że w poniedziałek przechodziłem po ulicy, na której kładziono asfalt, moi kazachscy przyjaciele powtarzali – „zobaczysz, do soboty będzie gotowa!“, a ja już w środę jechałem nią wyasfaltowaną …
To samo miejsce kilka dni później.
Ambitny projekt nie kończy się jednak na postawieniu nowych budynków. Kazachowie wiedzą, że budowa miasta to wielowymiarowy, długoterminowy i strategiczny proces.
Pokazały mi to dwa powiązane z Astaną projekty:
Zielone strefy – to projekt zadrzewiania okolic Astany i stworzenie zielonego pasa drzew chroniącego przed wiatrem, piaskiem i śniegiem. Dziesiątki tysięcy hektarów lasów, proces rozłożony na wiele lat. Przeniesiony też na cały Kazachstan – wokół nowych autostrad, dróg i w innych miastach prowadzone jest systematyczne zalesianie. Za 50 – 60 lat może okazać się, że ze stepu pozostanie tylko wspominienie i zdjęcia.
Opera – to najbardziej klasyczny z budynków, które widziałem w Astanie. Jedna z najpiękniejszych Oper świata, wyposażona w najnowocześniejsze, niemieckie rozwiązania techniczne i włoski design dumnie stanęła na stepie.
Jej budowa rozpoczęła się w 2009 roku a w 2013 roku została już oddana do użytku.
Audytorium może pomieścić 1250 widzów.
To największa świątynia sztuki w Azji Środkowej. Opera w Astanie daje rocznie 9 premier i nawiązała strategiczne partnerstwa z czołowymi scenami operowymi na całym świecie.
Gdy odwiedzałem to miejsce, akurat trwały próby zespołu z opery w La Scalii do wystawienia „Tosca“ G. Pucciniego. Kazachowie wiedzą, że miasto bez kultury jest martwe.
Astana to miasto, na którym nie czuć już stepu. Zewsząd otacza je zapach nowości. Najbardziej pachnie świeżością ogromne i nowoczesne Muzeum Narodowe. Wysoki na 8 pięter budynek prezentuje dumę Kazachów ze swojego dziedzictwa. Ogromny hall robi wrażenie.
Astana to bardzo młode miasto, pełne dzieci i wesołych placów zabaw.
Astana to miasto przyszłości i symbol nowego dumnego Kazachstanu. Cywilizacyjny skok jaki wykonuje to państwo, przypomina to, co kiedyś zrobiła Korea Południowa, Singapur i Izrael.
Ale Kazachstan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
zdjęcia i tekst: Grzegorz Kosson
pisarz i strateg, tworzy marki. Zakochany w Warszawie baczny obserwator rzeczywistości, autor książki Warstwy czyli obrazy miasta. Obecnie pracuje nad jej kontynuacją pod tytułem – Gruzy czyli obrazy zwycięstwa. Podziękowania dla Pani Saltanat Askerbykkyzy i Marzhan Zhakenovej za oprowadzenie po Operze w Astanie