W niedzielę mija 36 rocznica wybuchu w Rotundzie PKO. To była jedna z największych katastrof w okresie PRL-u. Ówczesne władze chciały zataić wiele faktów związanych z katastrofą. Za kilka lat ten charakterystyczny budynek ma przejść kolejny remont, który być może przywróci mu dawną świetność.
Wybuch gazu w Rotundzie PKO w Warszawie nastąpił 15 lutego 1979 roku o godzinie 12:37. Budynek stoi w centrum Warszawy u zbiegu ulicy Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich. Przyczyną wypadku był wybuch gazu ziemnego, co jest do dziś przez wiele osób kwestionowane.
Do wybuchu doszło na dwadzieścia minut przed końcem pierwszej zmiany, gdy w banku znajdowało się około 170 pracowników i trzystu klientów. W momencie wybuchu cały gmach uniósł się nagle, niczym – jak relacjonowali świadkowie zdarzenia – „bańka mydlana”, po czym „pękł” – z przeszklonych ścian na ulice runęły tafle szkła, wewnątrz zaś do podziemi archiwum zapadły się wszystkie kondygnacje budynku. Katastrofa uszkodziła okoliczne budynki.
Rotunda została zniszczona w 70 %. Zginęło 49 osób, a 135 zostało rannych . Ostatnią ranną wydobyto z ruin trzy godziny po tragedii. Grupa dwóch tysięcy robotników przeszukiwała ruiny jeszcze tydzień po katastrofie. Rotundę odbudowano w ekspresowym tempie i otwarto jeszcze w tym samym roku. Do pracy wróciła większość pracowników, którzy przeżyli wybuch.
PKO planuje przebudowę Rotundy. Prace budowlane mają być skoordynowane z wyburzeniem Universalu, co oznacza, że remont budynku może rozpocząć się nawet za kilka lat.
Foto: Dorota Tomczak, NAC