Teatr Syrena witał widzów światłem neonu od lat 60. do końca lat 80. ubiegłego wieku. Stary neon oraz jego projekt niestety już nie istnieją, zachowały się jednak zdjęcia i na ich podstawie, dzięki wsparciu fundatora, neon ponownie będzie znakiem rozpoznawczym sceny przy Litewskiej, która od kilku sezonów umiejętnie łączy tradycję z nowoczesnym myśleniem o teatrze, także w sensie przestrzeni.
– Jednym ze znaków rozpoznawczych w topografii warszawskiej kultury staje się znów – odtworzony po latach, z okazji jubileuszu 70-lecia działalności – charakterystyczny neon nad Teatrem Syrena. Cieszę się bardzo, że piękna tradycja jest kontynuowana, bo warszawskie neony to część dziedzictwa naszego Miasta i pokochali je mieszkańcy Warszawy. – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, Prezydent Warszawy.
Teatr Syrena został założony w 1945 roku w Łodzi przez satyryka Jerzego Jurandota. W 1948 roku teatr przeniósł się do stolicy i zajął lokal przy ulicy Litewskiej 3, gdzie mieści się do dzisiaj.
W skład pierwszego zespołu weszła grupa legendarnych artystów wywodzących się z przedwojennych kabaretów warszawskich: Adolf Dymsza, Ludwik Sempoliński, Jadwiga Andrzejewska, Mira Zimińska. Szybko dołączyły do nich inne gwiazdy: Loda Halama, Helena Grossówna, Kazimierz Krukowski.
Tekstów dostarczali m.in. Antoni Słonimski, Jan Brzechwa, Jeremi Przybora, Stanisław Tym, Sławomir Mrożek i Konstanty Ildefons Gałczyński.
W historii Syreny wiele jest też nazwisk znakomitych scenografów (m.in. Henryk Tomaszewski i Franciszek Starowieyski) oraz reżyserów (Stanisława Perzanowska, Zygmunt Huebner, Andrzej Łapicki, Adam Hanuszkiewicz). To co jednak stanowiło o atrakcyjności tego teatru i tworzyło jego legendę, to plejada gwiazd – tu odnosiły największe sceniczne sukcesy Irena Kwiatkowska, Hanka Bielicka, Alina Janowska, Teresa Lipowska czy Zofia Czerwińska wraz z przedwojennymi legendarnymi artystkami jak Stefcia Górska, Stefania Grodzieńska, Loda Halama. To do Syreny przychodziło się słuchać i podziwiać największą damę polskiej piosenki Irenę Santor.
To tu po wojnie odnaleźli się Kazimierz „Lopek” Krukowski, Adolf Dymsza, Ludwik Sempoliński, a z czasem rozbłysły kariery Kazimierza Brusikiewicza, Bohdana Łazuki czy Tadeusza Plucińskiego. W Syrenie debiutował także, jako mały chłopiec, Piotr Fronczewski, którego ojciec był pracownikiem administracyjnym teatru. Była to więc wylęgarnia talentów, gejzer humoru i błyskotliwej rozrywki, dogodne miejsce dla rozwoju wielu estradowych karier. Kolejne dekady utrwalały ten wizerunek Syreny, ale jej znaczenie na coraz bogatszej i różnorodnej mapie teatralnej Warszawy zdawało się powoli słabnąć.