Jak pracują biura architektoniczne w czasie narodowej kwarantanny? Rozmowa z Michałem Sadowskim, Vice Prezesem Zarządu APA Wojciechowski Sp. z o.o.
Mija miesiąc epidemii koronawirusa w Polsce, nie zapowiada się, żeby sytuacja została opanowana szybko. Wiemy już coś więcej na temat tego jak to wszystko odbije się na branży architektonicznej? Czeka nas recesja?
Michał Sadowski: Sytuacja dotknie całego budownictwa. Trudno przewidzieć czy bardziej dotyczyć będzie to biur, mieszkań czy budynków użyteczności publicznej, ale generalnie w kraju będzie zdecydowanie mniej pieniędzy, w związku z tym banki będą bardziej ostrożne w udzielaniu kredytów, a inwestorzy w ich zaciąganiu. Być może część firm przejdzie na pracę zdalną, skoro teraz się to sprawdza, więc zapotrzebowanie na biura będzie mniejsze. Praca z domu mniej kosztuje – nie trzeba tyle przestrzeni. Ucierpi też turystyka, transport, branża eventowa – to wszystko jest powiązane z architekturą.
Branża hotelarska zupełnie się zatrzymała. Mówi się, że to koniec inwestycji w hotele.

Trzeba by mieć kryształową kulę, żeby to przewidzieć. Życie wróci do normalności – to jest raczej pewne. Ludzie prawdopodobnie nie będą podróżowali tak jak kiedyś, ale nadal będą mieli ochotę spędzać wolny czas poza domem. Branża hotelarska jest na dnie, ale póki co to trwa zaledwie kilka tygodni. Wydaje mi się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zatrzyma trwających inwestycji, natomiast nie wiem czy ktoś zdecyduje się na nowe kiedy zmniejszy się popyt.
Jeśli nie hotele, to biura, jeśli nie biura, to mieszkania – mamy dość komfortową sytuację, bo z usług architektów korzystają różne branże.
Wartość bardzo wielu rzeczy spadnie, bo ludzie będą głodni pieniędzy. A my w architekturze faktycznie te pieniądze mamy – każdy biznes potrzebuje budynków. Obawiam się, że pojawi się w związku z tym rynek spekulacji: do architektów będą przychodzić firmy, które będą prosić o zrobienie warunków zabudowy czy koncepcji, nie po to, żeby je zrealizować, ale żeby podnieść wartość nieruchomości. Odpowiednie logo może sprawić, że wartość projektu się podwoi. To działanie stricte spekulacyjne, nie wartość dodana. Bardzo starałbym się takie działania minimalizować.
Mówi się, że branża deweloperska w Polsce przez lata była sztucznie pompowana i teraz, przy okazji pandemii to wychodzi.
To nie tak. Od lat inwestycja w nieruchomości, komercyjne czy prywatne, była korzystna finansowo w długiej perspektywie czasowej. Żadna inwestycja na przestrzeni dziesięciu lat nie przyniesie tyle ile mieszkanie. Nieruchomości nie tanieją, spada natomiast wartość pieniądza, w związku z tym mieszkania kupione przed dekadą, dzisiaj sprzedawane są drożej, ale siła nabywcza tych pieniędzy jest mniejsza. Inflacja przy inwestycji w nieruchomość jest jednak znacznie mniejsza niż przy lokatach czy na giełdzie. Nie znam bardziej bezpiecznej metody inwestowania.
Jesteśmy więc w architekturze relatywnie bezpieczni?
Świat dzisiaj się zatrzymał dlatego, że ludzie przestali kupować to, co zbędne. Okazało się, że nabywaliśmy dużo niepotrzebnych rzeczy. Jeszcze niedawno wydawało się, że ci, którzy mają paliwo i ropę naftową to królowie – dzisiaj rzeczywistość jest inna. Myślę, że każdy z nas będzie musiał przesunąć się trochę w dół, suma tych przesunięć powinna uratować sytuację. Otwartym pytaniem jest czy odbicie od dna będzie miało kształt litery V czy U. W mojej ocenie niestety będzie to litera U, czyli będziemy dosyć długo na dnie – trudno powiedzieć czy w miesiącach czy w latach..
Na pewno rozmawiasz z kolegami i koleżankami z branży. Jak architekci z innych biur reagują na to co się dzieje?
To nie jest okres rozliczania, ale jest to zdecydowanie okres, który pokazuje obraz wielu firm z innej perspektywy. Coraz bardziej wychodzi na wierzch to, co jest naprawdę ważne. Czasem objawiają się dobre rzeczy, a czasem – tak zwane dziurawe spodnie. Prowadzenie biura projektowego w Polsce tak naprawdę się nie opłaca. Ściśnięcie pomiędzy coraz mniej płacącymi inwestorami i coraz więcej wymagającymi płacowo pracownikami oraz podwykonawcami, powoduje, że trudno o rentowność w momentach zastoju. Byłem zszokowany jak wiele osób dochodzi do wniosku, że nie ma sensu utrzymywać miejsc pracy i wracać do tego wszystkiego po pandemii. Największą wartością biura projektowego są ludzie. Wyszkolenie człowieka, zbudowanie relacji zaufania trwa latami – przynajmniej w moim przypadku. Pozbycie się pracownika w teorii jest najprostszym rozwiązaniem, ale pytanie co potem. To nie jest tak, że można zatrudnić byle kogo. W mojej ocenie zwalnianie ludzi jest bardzo krótkowzroczne – chyba, że całkowicie zwijamy żagle.
Wiele firm decyduje się na obniżenie pensji, nie tylko na czas pandemii, ale już z wyprzedzeniem na kilka miesięcy. Jak wy radzicie sobie w APA?
APA na pewno zwolni obroty, być może ograniczymy wynagrodzenia kiedy za pięć miesięcy wystartujemy w konkursach, w których nasza konkurencja będzie tańsza, bo też wynagrodzenia obniżyła. To niestety kij z dwoma końcami. Trzeba bardzo uważać i na konkurencję, i na rynek, i na inwestorów. Podstawowe pytanie to co dalej: albo przepłyniemy przez tę dziurę we wietrze licząc na kolejny szkwał, albo się nie uda. My cały czas rozmawiamy i pytamy o plany.
Mówi się o tym, że spowolnienie dało oddech planecie.
Nie zgadzam się z tym, to zaburzenie równowagi. Jestem zwolennikiem teorii zrównoważonego rozwoju – niezależnie od tego, w którą stronę rozwój idzie, musi być płynny. Gwałtowna zmiana nigdy nie jest dobra – nieważne czy dotyczy gospodarki, życia społecznego czy natury. Jedno zaburzenie powoduje inne zaburzenie. Niedawno czytałem o Mao Zedongu, który kazał wybić wszystkie wróble, bo wyjadały ziarno. Okazało się, że efektem tego była plaga robaków, które wcześniej były przez te same wróble zjadane. To działa też w drugą stronę: nie wiadomo jak równowagę wpłynie nagłe zwiększenie populacji zółwi.
Jesteś w stanie wskazać na jakieś pozytywne efekty pandemii?
Na początku kompletnie nie wiedzieliśmy co się dzieje, dzisiaj jest dużo lepiej. Nie wierzę w pracę zdalną, jestem zwolennikiem teorii wiru: kiedy w jednym miejscu spotykają się ludzie z różnymi doświadczeniami, są w stanie wytworzyć razem coś znacznie lepszego, niż siedząc samemu w domu. W tym kontekście wartość pracy biurowej jest nie do przecenienia. Przez pierwsze dwa tygodnie ilość maili z pytaniami o różne sprawy była przerażająca, teraz jest już lepiej: ludzie potrafią wziąć na siebie więcej świadomej odpowiedzialności za własne decyzje. Wciąż jednak obawiam się, że za kilka miesięcy wyjdą na wierzch momenty, w których dziś zabrakło bliskiej współpracy i biurowego wiru.
A gdyby spojrzeć na to z perspektywy całej branży?
Jedną z przyczyn, która pozytywnie wpływa na architekturę jest czas. Jeśli architekt ma więcej czasu, jakość architektury wzrasta. Projekty spowolniły, możemy więc wykorzystać ten czas, żeby bardziej dopracować projekty. To jedyna pozytywna rzecz, którą widzę w kontekście całej branży.
Masz newsa? Interesujesz się inwestycjami w Warszawie? Pisz do nas na adres: redakcja@nowawarszawa.pl Śledź nas na bieżąco na Facebooku.