Od kilku dni w internecie aż huczy od kontrowersyjnego projektu Spaltecze.pl. Agencja reklamowa postanowiła zapytać warszawiaków, czy są za spaleniem tęczy. Pytanie tylko, czy w ten sposób organizatorzy akcji nie podsycają i tak fatalnej atmosfery wokół instalacji.
Czy ranking SpalTęcze – RatujeTęcze jest potrzebny? Jak tłumaczą organizatorzy projekt powstał z myślą o osobach, które chcą zabrać głos w toczącym się sporze o kontrowersyjną instalację. Pytanie tylko, co jest celem akcji? W zależności od liczby kliknięć w poszczególne opcje, wirtualna tęcza bardziej lub mniej pokrywa się czernią. To ciekawa alternatywa dla osób, które mają zdecydowane poglądy, a jednocześnie nie mogą lub nie chcą ich wykrzykiwać na ulicznych demonstracjach. W ramach akcji na biurka polityków, dziennikarzy i aktywistów trafiła też niecodzienna przesyłka. To papierowa tęcza – z jednej strony niemal doszczętnie spalona, z drugiej zaś wciąż mieniąca się kolorami. Opowiedz się po jednej ze stron i wyraź to na selfie! – zachęca organizator. Papierowy gadżet jest zresztą dostępny dla wszystkich zainteresowanych w biurze Adbirds.
Kto za tym wszystkim stoi? – To nasz autorski pomysł. Nie pracujemy dla żadnej organizacji czy ugrupowania – ucina ewentualne spekulacje Piotr Ciupiński, dyrektor kreatywny Adbirds. – Nie stajemy też po żadnej ze stron. Szanujemy zdanie zarówno tych, którzy twierdzą, że tęcza godzi w tradycyjne wartości, jak i tych, dla których jest ona uniwersalnym symbolem przyjaźni i tolerancji – dodaje. Jak podkreśla, agencji Adbirds chodziło wyłącznie o rozładowanie emocji, które nagromadziły się wokół tęczy. Wirtualna przestrzeń daje możliwości, by odbyło się to bez użycia przemocy.
Pomysł narodził się kilka miesięcy temu, gdy tęcza płonęła po raz ostatni. Z okien sąsiadujących ze sobą biur Adbirds i Quote Me jest doskonały widok na pl. Zbawiciela, więc nikomu nie umknął widok zniszczonej instalacji. – To nas zainspirowało i właśnie dlatego papierowa tęcza jest nadpalona w podobnym stopniu – wyjaśnia Ciupiński.
Czas oczywiście jest nieprzypadkowy, gdyż właśnie rok temu w Święto Niepodległości miał miejsce najgłośniejszy przypadek podpalenia tęczy. Media obiegło wtedy zdjęcie jednego z demonstrantów wznoszącego polską flagę na tle płonącej instalacji. Trasa tegorocznego marszu omija co prawda pl. Zbawiciela, ale ryzyko konfrontacji w tym miejscu i tak jest spore.
Pytanie tylko, czy cała akcja poza oczywistą chęcią wypromowania firm zaangażowanych w projekt nie wpłynie negatywnie na całą sytuację wokół tęczy. Jesteśmy ciekawi Waszych opinii.
Możesz śledzić nas na Twitterze.
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas, dziel się opiniami.