Trzydziestka to nowa dwudziestka? Dane zdają się to potwierdzać. Jak wynika z najnowszych badań, dzisiejsi trzydziestolatkowie stylem życia przypominają mentalnie dwudziestolatków z poprzedniego pokolenia: nie mają własnych samochodów, rzadko się pobierają, a posiadanie dzieci odkładają na później. Wykańczanie wnętrz też wygląda u nich nieco inaczej, bo kupno własnego mieszkania znajduje się poza zasięgiem większości młodych osób.
Dzisiejsi trzydziestolatkowie żyją zupełnie inaczej niż ich rówieśnicy z przeszłości. Pokolenie tzw. milenialsów, czyli osób urodzonych w latach 1980 – 2000, charakteryzuje spora niechęć do podejmowania tzw. „dorosłych” decyzji. Milenialsi odwlekają w czasie moment życiowej stabilizacji: zamiast zaciągać wieloletnie kredyty pod kupno własnych mieszkań, wolą inwestować w życiowe doświadczenia, szczególnie podróże. Własne mieszkanie? Po co, skoro z rodzicami mieszka się łatwiej, taniej i wygodniej? Jeżeli wierzyć badaniom, które cztery lata temu przeprowadził Europejski Urząd Statystyczny, ponad 43% Polaków w wieku 25-34 lat zamieszkuje pod jednym dachem z rodzicami. Co ciekawe, tendencja jest wzrostowa, bo jeszcze w 2005 roku było to 36%. Daleko nam pod tym względem do Włochów, ale i tak zdecydowanie się wyróżniamy na tle Europy (europejska średnia wynosi ok. 28%).
Rodzina na swoim? Nie bardzo…
Współcześni trzydziestolatkowie kompletnie zmienili swoje życiowe priorytety. Naturalnie wiele osób mieszka dalej z rodzicami, bo zwyczajnie nie stać ich na wynajęcie albo kupno mieszkania, ale finanse nie stanowią wcale największej bariery – w Polsce aż dwóch na trzech absolwentów mieszkających z rodzicami ma stałą pracę. Mało tego: badania CBOS pokazują, że 73% spośród osób, które żyją z rodzicami pod jednym dachem, ale pracują, byłoby w stanie osiągnąć całkowitą niezależność finansową i zamieszkać samodzielnie. Młodzi nie widzą jednak powodu, żeby się wyprowadzać, a oszczędzone w ten sposób pieniądze wydają na różnego rodzaju przyjemności.
Duży problem dla pokolenia współczesnych trzydziestolatków stanowią wysokie koszta związane z najmem własnego mieszkania. Spójrzmy na Warszawę – wynajęcie zwykłej kawalerki kosztuje tam ponad 2 tys. zł miesięcznie. To prawie połowa średniej pensji! Dla porównania najem 30-metrowej kawalerki w stolicy Niemiec kosztuje niecałe 400 euro miesięcznie, co stanowi ok. 15% przeciętnego niemieckiego wynagrodzenia netto. Dlatego młodzi Polacy szukają alternatyw, a jednym z najpopularniejszych rozwiązań jest wynajem większego mieszkania w kilka osób.
Wykańczanie wnętrz: 30-latkowie też mogą
Powyższe informacje nie napawają optymizmem, ale paradoksalnie osoby w wieku 30-39 lat to zdaniem firmy Home Broker najczęstszy nabywcy mieszkań z rynku pierwotnego – stanowią oni prawie 39% wszystkich kupujących; dla porównania osoby po pięćdziesiątce to zaledwie 18% wszystkich klientów. Uwagę zwraca na pewno fakt, że wiek wpływa na zainteresowanie konkretnymi metrażami: starsi klienci preferują mniejsze lokale (do 30 mkw.), natomiast mieszkania o dużym metrażu (ponad 70 mkw.) to domena osób w wieku 30-39 lat.
– Bardzo często zgłaszają się do nas trzydziestokilkulatkowie lub klienci w czwartej dekadzie życia, bo w tym czasie wiele osób dochodzi do dobrze płatnej pracy i inwestuje w większe, lepiej odpowiadające potrzebom rozwijającej się rodziny mieszkania – zauważa Maciej Balcerek z agencji architektonicznej Perfect Space. – Starsze osoby również korzystają z naszych usług, choć przeważnie wykańczają wnętrza o mniejszym metrażu. Jak sami przyznają, nabywają je raczej pod cele inwestycyjne lub dla swoich dzieci.