Termin ukończenia budowy upłynął w czerwcu 2017 roku. Teraz miasto chce odzyskać pieniądze od nie rzetelnego inwestora. A wszystko zaczęło się w 1992 roku od tego, że burmistrz Śródmieścia i prezydent Warszawy podpisali ze Spółdzielnią Budowlano-Mieszkaniową Bratniak porozumienie. Ustalono w nim, że budowa biurowca zacznie się w sierpniu 1992 r., a skończy 31 grudnia 1993 r.
Za opóźnienia przewidziano kary. Niestety, inwestor nie spieszył się z realizacją projektu, dlatego przez ponad dwadzieścia lat plac budowy straszył betonowym szkieletem.
Budynek ma dziesięć kondygnacji, choć plan zagospodarowania przewiduje w tym rejonie domy co najwyżej siedmiokondygnacyjne. Powód? Inwestor zdobył pozwolenie na budowę przed wejściem planu w życie.
Zmienił się również projekt budynku. Pierwotnie budowlę miała zwieńczyć kopuła, ale w trakcie trwającej przez tyle lat budowy zmarł Zdzisław Hryniak w 2008 roku. Nowy projekt przygotowała pracownia APP Architektonika Włodzimierza Motylińskiego.
Pierwotny projekt przeszedł sporą modyfikację. Architekci zrezygnowali m.in. z kopuły, która miała wieńczyć budynek i zastąpiono ją prostym dachem. W efekcie końcowym powstał smukły, betonowy kloc, który dominuje nad historyczną zabudową. Termin zakończenia inwestycji jest nieznany.
Foto: JAKUB JURKOWSKI/ Light At Night