Benjamin Barber twierdzi, że burmistrzowie miast będą rządzić światem. A kto będzie tworzył miasta i jak będą one wyglądały? Bez wątpienia już dziś obserwujemy spektakularne zmiany, które dzieją się na całym świecie, w tym w Polsce. Metropolie rozrastają się wzdłuż i wszerz, obszary podmiejskie które jeszcze dekadę temu były mało osiągalne i zaniedbane komunikacyjnie, dzisiaj wchodzą w granice miast stanowiąc ich nieodłączny element – dzielnice. W tej wielkiej transformacji swój zasłużony udział mają – tak często niedoceniani – deweloperzy mieszkaniowi, którzy wbrew niepochlebnym opiniom, kształtują miasta, wyznaczają architektoniczne trendy i kierunki rozwoju. Zagospodarowują przestrzenie miejskie, sięgając po również te niechciane i leżące odłogiem, dokonując wielowymiarowej metamorfozy. Jak to robią?
„To, z czego deweloperzy muszą sobie zdać sprawę dzisiaj, to przede wszystkim odpowiedzialność, jaka na nich spoczywa. W XXI wieku nie buduje się już tylko mieszkań, a dobrze zorganizowaną przestrzeń do życia, która jest jak organizm. Aby ten organizm mógł zdrowo i długo funkcjonować z korzyścią dla nas i miasta, w którym mieszkamy, musi być bardzo dobrze przemyślany i zaplanowany już na etapie projektu architektonicznego, pod kątem doskonałej lokalizacji, świetnie skomunikowanej z centrum miasta, przyjaznego i zarazem wielofunkcyjnego otoczenia, które będzie służyło nam i naszym rodzinom i estetyki – musi być atrakcyjne dla oka i posiadać takie elementy, które będą rozpoznawalne i identyfikowane z danym miejscem, czyniąc je prestiżowym.” – mówi Radosław Bieliński, Prezes Fundacji Dom City Art.
Mieszkańcy miast wiedzą, że idealne miejsce do życia wcale nie musi być w okolicy centrum. Wręcz przeciwnie – poszukują cichych, spokojnych osiedli, w których odpoczną od gwaru metropolii pod warunkiem, że w ciągu 20 minut uda się dotrzeć do „śródmieścia”. Coraz częściej za to stawiają na estetykę. To szerokie pojęcie zawiera w sobie aranżację osiedla, tereny zielone, przestrzeń wspólną dostępną dla wszystkich mieszkańców. Niedawno za sprawą jednego z polskich deweloperów narodził się nowy, pionierski trend łączenia architektury ze sztuką nowoczesną. Dom Development na stałe wpisał w krajobraz budowanych osiedli murale, graffiti, neony, a nawet rzeźby. To nowe podejście tak bardzo się spodobało, ożywiając osiedla i nadając nowego blasku miastom, że w ślady mieszkaniowego giganta poszli pozostali rynkowi gracze.
(zdjęcia osiedla Artystyczny Żoliborz)
Po flagowym osiedlu Żoliborz Artystyczny, obsypanym licznymi nagrodami, w tym m.in. przez Urząd Miasta st. Warszawy czy prestiżowy magazyn inwestycji i nieruchomości Construction & Investmemnt Journal, firma zaskakuje synergią architektury, sztuki i funkcjonalności w kolejnych projektach, jak choćby Osiedle Amsterdam. Co więcej, w projekty angażowani są artyści młodego pokolenia, działający w obszarze streetartu, wyspecjalizowani w kreowaniu abstrakcyjno-surrealistycznych kompozycji. Jak mówią młodzi twórcy, to co ich inspiruje to wielkomiejskość, legendy, czerpanie z przeszłości, natura i samo miejsce, w którym tworzą swoje dzieła.
Osiedla powstające zarówno w centralnych, prestiżowych dzielnicach miast, jak i na ich obrzeżach, nadając kierunek wizualnym i architektonicznym zmianom. Dyktują trendy, które nierzadko wyprzedzają swój czas, dzięki czemu przez długie lata zachowają uniwersalny charakter. Dodatkowo, firma Dom Development zdając sobie sprawę z nowej miastotwórczej roli, jaką rynek deweloperski już odgrywa i będzie odgrywał przez kolejne lata, poszła o krok dalej i powołała do życia fundację Dom City Art.
„Nasze nowopowstające osiedla wykorzystujemy do wypracowywania wyższej jakości przestrzeni wspólnych. Chcemy stymulować rozwój kultury i sztuki w przestrzeni publicznej i inicjować debatę na temat tego, jak powinny się rozwijać miasta i jaka jest w tym rola sztuki, designu i architektury. Wiele elementów, które już pojawiły się na naszych osiedlach pełni rolę edukacyjną i utrwala pamięć wielkich polskich twórców, artystów, pisarzy, reżyserów, których dorobek ukształtował to, kim jesteśmy dziś i kim będziemy jutro.” – dodał Radosław Bieliński.